Brak mi słów i tracę cierpliwość z powodu tej nie dobrej zimy. Może ona chce u nas zagościć na dobre. Nie tego nie wytrzymam. Wczoraj myślałam że wiosna wróciła, dzisiaj czar prysnął i znowu u mnie zima. Sypie śniegiem, jest takie przysłowie "kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata i może trzymajmy się tego przysłowia a wszystko wróci do normy. Co roku mam choinkę wielkanocną z gałązek brzozy, bazi i bukszpanu. Choinkę ubrałam w Moje serduszka, Dorotki szydełkowe cudeńka i Danusi jajo z decoupage. Stroik na kredensie w kuchni ciągle upiększam.
Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę miłego dnia
Zosia.
A to jest pasztet świąteczny który wczoraj zrobiłam, jest przepyszny, muszę Wam zdradzić tajemnicę. Wszystko do pasztetu przygotowuję Ja ale mój Bartuś syn najlepiej na świecie go doprawia. Dochodzi do mistrzowskiego smaku. Nie potrafiłam dokończyć zdjęcia bo tak mi ciekła ślinka. Proszę częstujcie się, dzisiaj jest post ale schowajcie po kawałeczku na jutrzejszy wieczór.
A to zima u mnie, sypie bez końca.