Nie tylko sielanka, poranna kawa na tarasie czy spokój i cisza taka że aż brzęczy w uszach. To też problemy z którymi musimy się zmagać.
Dzisiaj spotkała mnie kolejna przykrość z powodu tego co ludzie robią, czym jestem zbulwersowana . Zapewne wiecie że mieszkam na wsi, a tak się składa ze mój dom stoi prawie przy końcu wsi. Często zdarza się, że ludziska z miasta przyjeżdżają nie z miłości do wsi, ale tylko żeby zobaczyć jak tu wygląda. Najczęściej przed świętami, albo zaraz po nowym roku. Wtedy, kiedy nie ma z kim zostawić swojego pupila. Znowu ktoś porzucił psa. Pewnie mu przeszkadzał. Nie wiem co mam o tym myśleć. Mieszkam na wsi relatywnie od niedawna, a już kilkakrotnie zdarzyła się taka sytuacja. Brak mi słów.
Trzy lata temu było podobnie. Po wsi biegał zabiedzony, chudy, przerażony, wycieńczony piesek. Nawet nie możnecie sobie wyobrazić jaki żal i przerażenie w oczach miała ta suczka. To zwierzątko to moja Larunia, którą przygarnęłam. Jestem szczęśliwa, że jest u mnie. No cóż, ona jest bardzo wrażliwa na niedolę psią bo za każdym razem gdy pojawi się na wsi obcy piesek to zaprasza go do swojej budy :). Bardzo mi żal każdej przybłędy i z tego powodu będę znowu dużo rozmyślała, ale nie mogę przygarnąć każdego psa, którego porzucą na mojej wsi. Już i tak wszystkie wiejskie koty przychodzą do mnie na małe co nieco :).
Psa też nakarmię jak będzie głodny.
A to moja Lara:
Wspaniała kobieta z Pani,ja tez dokarmiam każdą bidę jaką napotkam na moim osiedlu,głównie bezdomne kotki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie,mam ogromny szacunek dla tak wrażliwych,cudownych osób.
Dziękuję bardzo.Pozdrawiam Zosia
Usuń