Bardzo fajną rzeczą było by co czwartek się spotykać u mnie na kawusi. Szkoda że wirtualnie bo każda z nas mieszka z pewnością daleko,ale nigdy nie ma rzeczy nie możliwych. Wszystko się może zdarzyć jeśli bardzo się tego chce. Kto wie ?
Dzisiaj wypijmy kawusię u mnie . Co prawda nie pomyślałam bo dzisiaj dzień szczególny Walentynkowy powinnyśmy poświęcić czas naszym ukochanym panom. Ja co prawda z mężem nie obchodzimy tego święta, ale prezenty przyjmuję. Jeszcze w zeszłym roku nie pomyślałaby że będzie u mnie kawusia na blogu. A dzisiaj stawiam. To dowód, że wszystko jest możliwe. Zapraszam częstujcie się.
Pozdrawiam gorąco Zosia.
Wow ! Kawką się częstuję a ciasto musi poczekać bo właśnie zaczęłam swój post na słodycze :)...To prawda Zosiu w wirtualnym świecie wszystko jest możliwe :)
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadłaś:))
UsuńChciałaby Was dziewczyny bliżej poznać. Hmm nie wiedziałam, że to takie trudne zacząć rozmowę. Może tak na imię to wiecie jak mam, mieszka nie daleko Katowic, jestem na emeryturze, maluję. Nie mam na nic czasu. Kiedyś ja spotykałam koleżanki na emeryturze i mówiły że nie mają czasu. To tak chłodnym okiem na nie patrzyłam. Teraz doskonale je rozumiem. Mam wnusię do której też od czasu do czasu jadę bo córka pracuje. I jak ma na rano no cóż trzeba pomóc. Właśnie byłam teraz 5 razy pod rząd u niej. Jestem wykończona. Przecież też wychowałam dwójkę dzieci, no tak ale byłam młodsza nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńAch,jakie pyszności:))Jakie fajne wzorki na tych kawkach:)
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadłaś.:))
UsuńDziekuje Zosiu ,kawke chetnie z Toba wypije i ciasteczka skosztuje.
OdpowiedzUsuńWidze ,ze droga do Ciebie nie taka znowu daleka.
Bywam w Katowicach czasem ,tam mieszka syn z rodzina.
A wnusie mam dwie jedna to juz uczennica 3 klasy,a druga malenka bo urodzila sie w Boze Narodzenie.
Czwartkowe kawki u Ciebie to super pomysł.
pozdrawiam cieplutko
No proszę to może być całkiem możliwe takie spotkanie. Już jesteśmy dwie. Pozdrawiam i dziękuję, że wpadłaś.
UsuńJa nie mam jeszcze wnuczek ani wnuków ale niebawem urodzi przyjaciółka mojej córki dziecko, więc dla mnie to będzie taka przyszywana wnusia. Czekam z utęsknieniem bo bardzo lubię małe dzieci. Ja mieszkam w Warszawie a Katowice są mi zupełnie obce, byłam kilka razy ale tylko przejazdem.
OdpowiedzUsuńTo trochę daleko, ale Ja czasami jestem w Warszawie, jak mąż ma coś do załatwienia w Warszawie to jadę z nim do towarzystwa. Pozdrawiam Zosia.
UsuńWitam serdecznie:) To wspaniały pomysł z kawusią u Zosi:) Czuje się zaproszona:) I teraz mam dylemat, którą kawusię wybrać, gdyż tak pięknie je zaserwowałaś:) Dopiero wczoraj odkryłam Twojego bloga, jednak Twoje prace mnie urzekły i mam zamiar częściej Cię odwiedzać. Do Katowic mam niezły kawał drogi, ale dzięki temu, że mamy internet możemy tutaj wspólnie miło spędzać czas i dzielić się naszymi pomysłami:) Dziękuję za miłe słowa na moim blogu:) Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu to cudownie, że odkrywamy się. Ja też byłam u Ciebie, ale na krotko. Ale jak tak z Tobą rozmawiam to mam wrażenie jak bym Ciebie znała już od dawna. Pozdrawiam cieplutko Zosia
UsuńWitam Cię Zosieńko,ja też poczęstuję się kawką ,a i ciasta nie odmówię.Pozdrawiam Cię cieplutko i walentynkowo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że wpadłaś, bardzo mnie cieszy Twoja wizyta. Pozdrawiam cieplutko Zosia.
OdpowiedzUsuńMelduję się na czwartkowej kawce:) Ciasteczko wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuj,że wpadłaś Weronka. Chcę Ci powiedzieć, moja córka ma na imię Weronika. Wszyscy Jej mówią Wercia. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZostaję stałym bywalcem czwartkowych kawek ;)
OdpowiedzUsuńPięknie to mi się podoba. Pozdrawiam cieplutko Zosia
UsuńWitaj Zosiu. Ja też będę wpadać na kawkę i plotki. Dziś przyniosłam winko (własnej roboty). Wyczarowałaś takie kawusie, że żal ruszać, a ciasto wygląda bardzo apetycznie. Muszę Ci powiedzieć, że jestem bardzo blisko, choć nie wiem dokładnie w którą stronę od Katowic mieszkasz. Ja mieszkam w Jaworznie a w Katowicach pracuję. Więc nie zdziw się jak w pewien czwartek zapukam naprawdę. Nie jestem jeszcze na emeryturze ale dzieci mam dorosłe i samodzielne. Na wnuki narazie czekam. Resztę plotek opowiem następnym razem. Dziekuję za kawkę i uciekam, bo czas goni.
OdpowiedzUsuńTo pięknie, to jesteś trzecią osobą, która mieszka nie daleko mnie. Mieszkam kolo Dąbrowy Górniczej, wioska nazywa się Trzebyczka, zapraszam.
UsuńTo jest cudowne. Ja robię pyszne nalewki. W zeszłym roku robiłam z mirabelek. Chętnie Was kochane dziewczyny poczęstuję. Całuję Zosia.
Jako,że często tu zaglądam, to na kawusię z chęcią się wproszę, jeśli jeszcze coś zostało:-)
OdpowiedzUsuńJa mam na imię Iwona, mieszkam na Dolnym Śląsku- w Głogowie.
Swoją blogową przygodę rozpoczęłam w styczniu i bardzo fajne zajęcie to jest, bo jak ,,buszuję,, w necie, to na nic twórczego nie mam czasu. Uzależniam się:-) Rodzinka się skarży, że nie mam dla nich czasu, więc lecę już.
Miło było, sedecznie pozdrawiam. Do nasępnego razu. Pa.
Iwonko dzięki,że wpadłaś. U mnie to samo wszyscy nie zadowolenie tylko ja jestem szczęśliwa bo na reszcie robię to co lubię i o czym marzyłam. Pozdrawiam cieplutko Zosia.
UsuńMniam:) Zosiu gratuluję finału!!!! szkoda tylko że nie zainteresowano się chociaż jednym z trzech blogów rękodzielników ....<3
OdpowiedzUsuńWłaśnie, czuję trochę się zawiedziona, nie dlatego że ja nie jestem w tej trójce, ale dlatego że chyba żadną z nas nie brali pod uwagę.
UsuńByłam prawie pewna że któraś z nas wejdzie do czołówki. Szkoda, ale nie to jest najważniejsze. Ja czuję się i tak wygrana bo przez ten miesiąc poznałam taki ogrom ludzi i to jest najwspanialsze. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję że wpadłaś.
Tak podane kawki to mistrzostwo świata,do tego jeszcze to cudnie wyglądające ciasto...żyć nie umierać.Zosiu tez wyznaję tę maksymę chcieć to znaczy móc, i nie wiadomo co nam życie przyniesie. Mówią jeszcze góra z górą a człowiek z człowiekiem więc kto wie.Kawka pyszna nie wspomnę już o cieście.Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mnie odwiedziłaś:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
I w czwartek można poplotkować, a do tego przy tak zastawionym stole. Przyniosłam porto z orzechów - pierwszy raz robiłam, ale koleżanki mówią, że takie "babskie" to chyba po kieliszeczku nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńw Katowicach czasem bywam - mieszkam w Zielonej Górze to troszkę daleko, ale jak jest autostrada to wszędzie blisko. Wnuków nie mam bo moje dziecię ma dopiero 13 lat, ale to chyba nie szkodzi bo wiek mam już słuszny - tak to jest jak za pewne sprawy człowiek zabiera się dość późno hihi. Cieszę się na to spotkanie i pozdrawiam walentynkowo:))
Jak bywasz w Katowicach to super. Myślę że będziemy mogły o spotkaniu pomyśleć. Lubię porto. dziękuję pyszne. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę że wpadłaś. Również pozdrawiam i ślę całuski.
UsuńkAWUNIA WYGLĄDA PYSZNIE CIACHO BARDZO SMAKOWICIE CHĘTNIE SIĘ POCZĘSTUJE DROGA zOSIU.pOZDRAWIAM BARDZO CIEPLUTKO I ŻYCZE MIŁEGO ODPOCZYNKU,BUZIAKI Z OKAZJI wALENTYNEK.BUŚKA.
OdpowiedzUsuńCieszę się że wpadłaś. Również życzę miłego odpoczynki i ślę buziaki.
UsuńWitam Zosiu. Też chętnie się wproszę na kawusię. Tylko trudny wybór.Jestem już emerytką i mieszkam niedaleko Katowic w kierunku Mikołowa.
OdpowiedzUsuńTereniu dziękuję że wstąpiłaś na kawusię. Tak jak Ja jesteś emerytką więc narzekasz na brak czasu. Ja ciągle jestem zagoniona a do tego jeszcze ten komputer, chyba się uzależniłam. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńKawy nie odmawiam , a wygląda na przepyszną więc jestem pozdrawiam walentynkowo Dusia
OdpowiedzUsuńDusiu ja również pozdrawiam walentynkowo, dziękuję za odwiedziny.
Usuńoczywiście się spóźniłam na tę kawusię ale pozwolisz Zosia że sobie wybiorę jedną pomimo spóźnienia,wyglądają tak apetycznie że, aż nie ludzko można się poślinić,pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuń