Dzisiaj trochę nostalgicznie. Małe przedmioty niby są fajne, ale tak naprawdę ile można mieć pudełek. Od kilku dni nie odzywam się, bo ciągle chodzę, szukam w myślach, główkuję. Chcę stworzyć coś! Właśnie coś fantastycznego na szczególne dni w roku.
Uwielbiam, by na stole było pięknie, uroczo, zachwycająco. Gdy zbliża się Wigilia zwykle mam problem przy stole,żeby pomieści wszystkie potrawy i go przystroić. Właśnie w tym celu pomalowałam wczoraj nieduże pudełka. Myślę, że powinny zdać egzamin. Andrzejki,Mikołaj,Wigilia ,Wielkanoc to są szczególne dni , że chcemy by wszystko na stole było piękne, lśniące, pachnące. Takie małe pudełeczko może spełnić oczekiwaną rolę. Można w nim umieścić pierniczki świąteczne, cukierki, orzeszki, a jeśli ktoś woli to nawet małego kwiatuszka lub doniczkę z ziołem by pachniało lub podarować prezent w tym pudełeczku.
Ja w tym roku postawię w jednym pierniczki a w drugim gwiazdę betlejemską. Będzie pięknie i kolorowo, a najważniejsze, że nie będzie to dużo miejsca zajmowało. Nie będę musiała rezygnować z żadnej rzeczy, bo nie ma miejsca.
Zawsze jak biorę cokolwiek do ręki przed malowaniem, to mówię do tego przedmiotu: "Jesteś gołe. Teraz zobaczysz jak cię pomaluję, będziesz piękne i lśniące, wszyscy się tobą zachwycą." Najciekawsze zawsze jest to, że na początku mi się nie podoba to co maluję, mówię do siebie: "chyba to zmaściłam". Jednak nigdy nie przerywam "veny twórczej", - bo tak na to mówię. W końcowym efekcie jestem zachwycona! Chodzę po domu i chwalę się mężowi jakie to cacko znowu stworzyłam.
Jestem szczęśliwa i zadowolona.
Pudełko przed ubraniem jak to tak nazywam wyglądało następująco:
Bardzo liczę na Wasze komentarze. Będę szczęśliwa jak będziecie wyrażali opinie o tym co maluję.
Te kubki malowałam teraz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę samych pięknych i kolorowych chwil w tym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz