Tutaj kupisz moje rękodieło

czwartek, 2 czerwca 2016

Kawusia u Zosi.

Witajcie





Co u Was słychać ? U mnie tydzień upłyną pełen wrażeń i troszkę w stresie. Ale wszystko po woli wraca do normalności zaczęłam  malować ale też odpoczywam a właściwie leniuchuje na leżaczku przypominając sobie Zalipie. Kto nie był a ma zamiar jechać to zapraszam serdecznie jest tam naprawdę pięknie i radośnie. Ta wieś ma coś w sobie i klimat tonie w kwiatach tych przed domami i tych na ścianach malowanych.  Tradycję również podtrzymują domy nowo wybudowane nie wszystkie ale są takie gdzie choć na jednej ścianie jest namalowany bukiet kwiatów. Trafiłam do domu gdzie pani ma w szopie zrobiony skansen pod nazwą Szopka- pamiątki. Można było zobaczyć wiele ciekawych przedmiotów których używano dawno temu i kupić pamiątkę z Zalipia.  Mogła bym opowiadać i pisać bez końca ale opowiadajcie teraz co u Was się działo przez ten tydzień. 

Ja dzisiaj częstuję kawusią w porcelanie Felicji Curyłowej malarki z Zalipia. 

To jest porcelana malowana przez malarkę Felicję Curyłową.





Tutaj na stole są w dzbanuszku kwiaty uszyte przez artystkę Weronikę która szyje piękne rzeczy dla dzieci. Można zobaczyć
Zapraszam: https://www.facebook.com/gacki.handmade
Serwetka wykonana przez panią która pięknie robi na szydełku.
Podusie piękne i idealne do wystroju kącika kawowego od Dusi , zapraszam robi kobitka piękne rzeczy, Dusie wszyscy znają i kochają. 
Zapraszam: http://syndromkurydomowej.blogspot.com/







Aa to moje kwiaty na skrzynkach nie mogło by być inaczej muszę siebie też pochwalić.

Czasami mi się wydaję że jestem do Felicji podobna wszystkie jej cechy przejawiam energia mnie rozpiera, udzielam się społecznie, maluję tak jak maluję może lepiej może gorzej ale maluję  i co najważniejsze mieszkam w takiej małej wiosce ja ona mieszkała. Czyżby była druga Felicja o imieniu Zosia. W zamyśle też mam zamiar stworzyć wokół zagrody kwiaty malowane , coś się zaczęło ale czy zostanie zrealizowane na podobieństwo Zalipia? No cóż kto wie ?












Taką ławę dostawała panna młoda w posagu była otwierana, wysuwała się wkładano do niej
 siennik i młodzi tam spali.

















Czy zgadniecie co to jest i do czego służyło?








Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
Serdecznie witam nowych obserwatorów.


6 komentarzy:

  1. Witaj Zosiu.
    Piękna była ta Twoja wyprawa do Zalipia. Najbardziej urzekł mnie malowany ul - pszczółkom też się powinien podobać ;) A u Ciebie już prawie jak w Zalipiu :)
    Co do zagadki, to nie wiem jak to się nazywa, ale jest to taki koziołek do ściągania butów - szczególnie przydaje się do zdejmowania oficerek jak się nie ma adiutanta do pomocy ;)
    Pozdrawiam cieplutko, może dzisiaj burze nas ominą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie udało mi się wpaść w przyzwoitej porze na kawę:))O koziołku o ściągania oficerek już napisała Agatka:)ale tak pięknie pomalowanego to jeszcze nie widziałam:)Zosiu,pięknie jest spotkać na swojej drodze bratnie dusze,takie co robią podobne rzeczy do Twoich i właśnie dlatego Cię rozumieją jak nikt inny:))Twój kolorowy świat i mnie nieustannie zachwyca:)Wnusię masz przesłodką:))taki malutki aniołeczek:))
    Moje marzenie to pojechać do Zalipia i na własne oczy zobaczyć te wszystkie cuda:)może kiedyś mi się uda:)
    pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolorowy zawrót głowy! Wszystko takie piękne... Dziękuję za kawę!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też myślę,że to jest "narzędzie" do ściągania butów.Najbardziej mnie urzekł ten niesamowity ul:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. To wszystko mam w zasięgu ręki. Bardzo lubię " wpadać" do Zalipia. Malarki to cudowne kobiety!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Twoją energią Zosiu, pasją i niebywałym talentem wszystko jest możliwe. Możesz stworzyć swoje własne Zalipie, oryginalne i niepowtarzalne. Jestem pewna, że i pomocników znajdziesz. Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń