Wrażenia w minioną niedzielę były niesamowite byłam w Zalipiu i na własne oczy widziałam wieś malowana kwiatami. To jest piękne i radosne miejsce w którym jest kolorowo i pięknie. Dom ,zagroda Felicja Curyłowej jest cudna i z charakterem. Wszystkie przedmioty cała chata jest ustrojona i pomalowana przez nią do tej pory podziwiałam przez internet. Ale w niedzielę postanowiliśmy z mężem odwiedzić to miejsce i nie żałuję przeżyłam na własne oczy widok tych kwiatów, dotykałam i nawet siedziałam w izbie w której Felicja Curyłowa mieszkała. Przewodniczka opowiadała o malarce że była odważną, zdolną energiczną kobietą.
To ona zapoczątkowała tradycję malowania wszystkiego wokół zagrody i w domu. Malowała, haftowała,wycinała z papieru firanki zwane zazdrostkami. Była kobietą z której wszyscy mieszkańcy
byli dumni.
Dzisiaj pokaże wam chatę, zagrodę malarki.
Historia:
Felicja Curyłowa (1904-1974) - wybitna malarka zalipiańska, była jedną z pierwszych uczestniczek dorocznych konkursów „Malowana Chata”. Jej malowana zagroda jeszcze za życia malarki była najczęściej odwiedzana przez turystów. Po jej śmierci zagroda została zakupiona przez „Cepelię” i w 1978 r. przekazana Muzeum Okręgowemu w Tarnowie.
W 1981 r. przeniesiono do tej zagrody z innej części wsi budynek z XIX w.
W tej izbie przyjmowała urzędników państwowych i dostojnych gości.
Cała izba jest wykonana przez Felicję.
Strój który widzicie w gablocie to strój wykonany i wyhaftowany przez nią. Narzuta na łóżku malowana ręcznie w kwiat zaś jaśki na poduszki haftowane. Ramy obrazów malowane przez malarkę, kwiaty na ścianach na łóżku, orzeł wykonany przez Felicję.Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
Już widzę, Zosiu, jaką energią jestes naładowana. Wykorzystaj to teraz, bo to Twoje klimaty i Twój świat. Buziaki.
OdpowiedzUsuńZosiu jednak marzenia się spełniają. Byłaś, widziałaś i dotykałaś
OdpowiedzUsuńi chyba jesteś szczęśliwa. Serdecznie pozdrawiam.
Super wycieczka :), tyle cudowności aż ciężko mi by było usnąć tyle pomysłów by krążyło w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć tak wspaniałej wycieczki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka. Felicja, takmiała na imię moja babcia. Podziwiam kobiety, które mają odwagę robić to, co im w duszy naprawdę gra. Fajnie, że jej dzieła się zachowały i mogą cieszyć oko do dziś. Mi często brakuje odwagi żeby być naprawdę sobą. Buziaki, może kiedyś zajrzę do Zalipia, a tak bym nawet nie wiedziała, że jest takie miejsce.
OdpowiedzUsuńświetna wycieczka; nigdy w tym miejscu nie byłam; domek cudniście pomalowany; ostatnio widziałam takie w jakiejś kolorowej gazecie;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
To faktycznie niezwykłe miejsce:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńa moje jeszcze w sferze marzeń:)))
OdpowiedzUsuńZosiu, nigdy tam nie byłam, ale wiem, że to piękne miejsce. Jedyne w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńWyglądacie jak Księżniczki! Szkoda mi Zosiu, że nie dane nam było się spotkać! Cieszę się, że Zalipie zapadło Ci w serce.
OdpowiedzUsuń